


W powszechnej opinii najlepsze mięso na steki to polędwica wołowa. Niewątpliwie jest w tym dużo prawdy. Jednak nie każdy ma możliwość przekonać się o tym samemu ponieważ cena polędwicy to około 80 zł za kilogram. Co zatem mogą zrobić miłośnicy krótko smażonej krowy? Wybrać inną tańszą część.
Najczęściej spotykane mięso na steki z wołowiny to:
Antrykot to długi mięsień ze środkowej części górki wołowej. Jest częściowo po przyrastany do kości, ale w sprzedaży jest ich pozbawiony. Zwykle jest poprzerastany tłuszczem, a przez to bardziej miękki po upieczeniu. Z tej części robi się rib eye steak.
Rostbef to dalsza część górki. Podobny do antrykotu, ale zwykle ma więcej tłuszczu. W kuchni polskiej uznawany za lepszą część od antrykotu. Z tej części robi się T-bone steak, ale musi być w rzeźni wykrojony z kością.
Ligawa to mięsień udźca. Jest prawie całkowicie pozbawiony tłuszczu. Przerosty są rzadkie. Wygląda podobnie do polędwicy, ale z uwagi na małą ilość tłuszczu nadaje się tylko na steki bardzo krótko pieczone.
Polędwica to długi i cienki mięsień wzdłuż kręgosłupa. Jest najbardziej miękką częścią tuszy mimo, że jest całkowicie pozbawiony przerostów tłuszczu. Jest stosunkowo mała, stąd jej wysoka cena.

Jednak wołowina to nie wszystko. Mięso na steki można zrobić również z innych zwierząt. W pierwszej kolejności należy tu wymienić zwierzęta podobne do krów – jelenie oraz żubry. Wbrew pozorom są dostępne w prawie wszystkich dużych sklepach spożywczych. Smakują podobnie do wołowiny, ale mają wyraźny aromat lasu. Prawdziwą ekstrawagancją są mięsa z importu – krokodyl, kangur lub tuńczyk. One już smakują zupełnie inaczej, mimo, że wyglądają podobnie do mięsa z polskiej krowy. Tylko to oznacza powrót do dyskusji o cenie. Mimo to warto spróbować coś ekstrawaganckiego, chociażby po to aby mieć rozeznanie.
Teraz już wiem jak to smakuje.